Monday, 4 March 2013

Mata Hari albo ustawa o dostępie do informacji publicznej

Prasa dzisiaj mnie zaskoczyła. Podobno działaczka PiSu, zwana Matą Hari Kaczyńskiego (sic), podstępnie wydobyła z biura Solidarnej Polski jakieś dokumenty. W tle jest zasugerowany wątek, tak zwany damsko-męski, więc media dzisiaj szaleją (przed chwilą słyszałem relację w TVN). Ale przecież partie polityczne w Polsce nie są jakimiś tajnymi spiskami i podlegają pod ustawę o dostępie do informacji publicznej (rozdział 1 Art. 4 punkt 2) - więc wystarczy chyba napisać wniosek, a partia ma obowiązek udostępnić wszelkie takie informacje. Przynajmniej tak by się wydawało laikowi jak ja - zobaczymy co na to powiedzą prawnicy Solidarnej Polski - bo dzisiaj wysłałem do biura zarządu partii taki właśnie wniosek.

W Polskiej Partii Piratów temat transparentności partii też jest szeroko omawiany - więc dobrze będzie się dowiedzieć co na ten temat uważają inni. Jeśli Solidarna Polska chciałaby pognębić PiS to powinna chyba rozpatrzyć mój wniosek pozytywnie, mogliby wtedy oświadczyć "Przyłapaliśmy Was na wykradaniu, a przecież wystarczyło poprosić" :)

Aktualizacja: Na konferencji prasowej zwołanej przez SP pod tytułem 'Inwigilacja Prawicy' marszałek Dorn oświadcza, że sprawa jest poważna. Mi wydaje się raczej dość groteskowa.

Aktualizacja: Właśnie dostałem odpowiedź odmowną - według Solidarnej Polski "badania, sondaże oraz strategie Solidarnej Polski w myśl art. 1 ust. 1 Ustawy o dostępie do informacji publicznej, nie są informacjami o sprawach publicznych i nie podlegają udostępnieniu".

Friday, 15 February 2013

Wniosek o udostępnienie informacji publicznej na temat rejestracji Polskiej Partii Piratów

Do Tymczasowego Zarządu Polskiej Partii Piratów,

Na podstawie ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z dnia 8 października 2001 r. - rozdział 1 Art. 4 punkt 2 wymienia wśród podmiotów zobowiązanych do udostępniania informacji publicznej również partie polityczne) wnoszę o udostępnienie mi całej korespondencji sądu dotyczącej zarejestrowania Polskiej Partii Piratów oraz informację o tym kiedy Tymczasowy Zarząd otrzymał te pisma.

W odpowiedzi na mój wniosek proszę przesłanie mi skanów odpowiednich dokumentów (z wymaganą anonimizacją), albo umieszenie ich na ogólnie dostępnych stronach internetowych Polskiej Partii Piratów.

Aktualizacja: Odpowiedź tymczasowego zarządu Polskiej Partii Piratów jest w archiwum naszej listy dyskusyjnej.

Thursday, 20 December 2012

Lego i Piraci

W trakcie kampanii wyborczej do parlamentu w Czechach firma Lego zażądała od Czeskiej Partii Piratów (PP-CZ) zaprzestanie rozpowszechniania jednego z ich spotów wyborczych.  PP-CZ zastosowała się do tego żądania ale jednocześnie je zaskarżyła do sądu w Pradze.  W międzyczasie film oczywiście można obejrzeć na youtubie.  Ciekawy przykład tego jak prawa autorskie i znaki towarowe mogą być użyte do cenzurowania ściśle politycznych wypowiedzi, w tym wypadku dotyczącej walki z korupcją.  Jesteśmy otoczeni rzeczami wytworzonymi przez kogoś - jeśli by każdy wytwórca miał prawo zakazać użycia swoich wyrobów w kontekscie politycznym to przecież nic by się nie dało nakręcić.

Słyszałem, że, trochę na zasadzie efektu Streisand, modne stało się fotografowanie piratów na tle figurek Lego.

Monday, 10 December 2012

Jednolity patent

Rok temu ACTA i Jednolity Patent wymieniane były razem jako dwa sukcesy polskiej prezydencji. Co się dalej działo z ACTA już wiemy, za parę dni z kolei polski rząd planuje podpisanie Jednolitego Patentu.  Protestują te same organizacje - jednak co ciekawe również parlamentarna Komisja Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii jednogłośnie sformułowała następujący wniosek:
bardziej korzystnym rozwiązaniem dla Polski, niezależnie od perspektywy czasowej ani od scenariusza rozwoju innowacyjności polskich przedsiębiorstw, będzie brak wdrożenia w Polsce patentu jednolitego oraz brak przystąpienia do umowy o JSP
Opracowanie firmy Deloitte, które miało prawdopodobnie największy wpływ na decyzję komisji, szacuje koszt netto przystąpienia do Jednolitego Patentu na ok. 50mld złotych w ciągu 20 lat. Jest ono niewątpliwie bardzo szczegółowe - jednak naszym zdaniem nawet to opracowanie pomija najważniejszy argument przeciwko patentom wogóle, a w przeciwko patentom na oprogramowanie w szczególności - jakim jest problem ze skalowalnością.  Jak napisał kiedyś sam Bill Gates:
Jeśli ludzie rozumieliby jak patenty będą przyznawane, wtedy kiedy większość dzisiejszych idei zostało wymyślonych, i złożyliby wtedy wnioski patentowe, nasz przemysł teraz stanąłby w miejscu (tłum. własne). 
opensourceway CC BY SA

W 2005 roku Parlament Europejski jednoznacznie opowiedział sie przeciwko patentom na oprogramowanie, jednak Europejski Urząd Patentowy, który dla zmyłki nie jest organem Uni Europejskiej, takie patenty masowo przyznaje. Jednolity Patent, w formie aktualnie dyskutowanej, usankcjonuje tą praktykę i na dokładkę doda nam jeszcze patenty na organizmy żywe.

Argumenty przeciwko przystępowaniu do JP pojawiają się ze wszystkich stron, wygląda jednak, że polski rząd nie chce ich zauważać. Pewnie boi się o to jakby to wyglądało gdyby nie podpisał porozumienia które sam wynegocjował w ramach swojej prezydencji w imieniu innych państw członkowskich. Znowu zdrowy rozsądek i polska gospodarcza racja stanu polegną w zderzeniu z potrzebą zachowania twarzy przez polityków.


Uaktualnienie: Apel Partii Piratów do internautów - jutro jest głosowanie w Parlamencie Europejskim - można dzisiaj jeszcze przekonać naszych europosłów, żeby przegłosowali poprawki blokujące między innymi patenty na oprogramowanie.



Wednesday, 5 December 2012

Tłumacz Palikota przeinacza słowa zaproszonych piratów


Na spotkaniu dzień wcześniej ostrzegaliśmy naszych zagranicznych kolegów - ale cóż nie posłuchali. A Palikot w swojej prześmiewczej formie - zaprasza piratów na spotkanie - a na wspólnej konferencji prasowej mówi nie tylko o własności intelektualnej, które to określenie u każdego pirata wywołuje wysypkę, ale ciągnie dalej:
Wszystkie inne formy własności, wszystko co jest jakimś copyrightem
Do tego podstawia tłumacza który przez całą konferencję uparcie ciągnie tą konfuzję tłumacząc 'copyright' na 'prawo własności':
They will touch copyright.
przetłumaczone na:
Będą one dotyczyły praw własności.
(około 7:26)
In the same way as the free flow of information is stopped by copyright laws at the moment.
przetłumaczone na:
I mamy świadomość tego, że swobodny przepływ informacji w internecie jest powstrzymywany przez copyright, przez prawa własności.
(10:37)
And in the same way a free flow of ideas is blocked by copyright legislation at the moment.
przetłumaczone na:
I te copyrighty, prawa własności również stoją na przeszkodzie swobodnemu przepływu idei, patentów.
(10:55)

Rozróżnienie copyright i prawa własności to podstawowa sprawa dla piratów, to jest to od czego się ten cały ruch zaczął. Artykuł europosła piratów formułuje to bezpośrednio: Copyright Is Not Property. Ja osobiście uważam, że walka o precyzyjniejsze myślenie jest chyba największą wartością jaką piraci wprowadzają do polityki. Copyright jest czasowym monopolem na kopiowanie, w polskim prawie odpowiednikiem są autorskie prawa majątkowe, które po uwzględnieniu dozwolonego użytku również ograniczają właśnie rozpowszechnianie utworów.  Prawo własności dotyczy rzeczy fizycznych, które istnieją tylko w jednej kopii, w jednym określonym miejscu na świecie.  Informacja nie jest rzeczą - jest bytem abstrakcyjnym, a po skopiowaniu jej pierwotny egzemplaż nie znika - tak samo jak odpalenie świeczki od drugiej świeczki nie pozbawia jej właściciela światła.

The Dusty Wyndow Blog (Natheer Halawani) / CC BY-NC-SA 3.0
  Czyżby to jakaś nowa prowokacja Palikota?

Tuesday, 27 November 2012

CopyCamp

Wczoraj wziąłem udział w konferencji CopyCamp, przedstawiłem tam mój samozwańczy Manifest Polskiej Partii Piratów. Będę nad nim jeszcze pracował - na razie to może być tylko zalążek prawdziwego manifestu. Pewnie niedługo będzie zapis wideo - chociaż nie jestem zadowolony z mojego występu - więc nie polecam. Poniżej parę luźnych notek z konferencji.

Nasz argument o zagrożeniu totalitarnością inwigilacji jakiej wymagałoby konsekwentne egzekwowanie monopolu kopiowania jest chyba najbardziej konkretny - ale nie wiem czy najważniejszy. Przez całą konferencję przewijała się kilka innych myśli, których ciągle nie mogę dobrze sformułować, a które są może nawet bardziej pierwotne. O tym, że dzieła często stają się częścią tego jak definiujemy swoją tożsamość, że nasze myśli zrozumiałe stają się tylko w kontekście pewnych dzieł i że jakoś pieniądze nie pasują do tego obrazu, że nie pasuje nam żeby autor mógł zdalnie zawiadywać częścią nas samych - to jakby za duża władza, nawet jeśli mielibyśmy ją dobrowolnie autorom oddawać. O tym, że wszystko jest remiksem, że nasze myśli nigdy nie są całkowicie oryginalne i że telekomunikacja nie różnie się aż tak bardzo od komunikacji, wartość jakiegoś połączenia nie da się ocenić w oderwaniu od całej reszty, a copyright jest jak zagradzanie publicznych dróg i wyznaczanie 'rynkowej ceny' za przejazd. Bramki myta można tolerować w przypadku autostrad - ale mogą być raczej wyjątkiem niż regułą - zbyt gęsto ustawione stałyby się nie do przyjęcia.

Sunday, 4 November 2012

"Kopiowanie jest legalne" - szkolenie z prawa autorskiego

Wczoraj w siedzibie Fundacji Nowoczesna Polska Jarek Lipszyc zrobił szkolenie z prawa autorskiego. Szkolenie było naprawdę rewelacyjne - nie spodziewałem się, że te bite 4 godziny wykładu przelecą tak szybko. Prawdę mówiąc to wogóle myślałem, że skoro już trochę tej wiedzy na temat prawa autorskiego mam - to raczej się wynudzę - ale nauczyłem się całkiem sporo i do tego wykład był naprawdę ciekawie i dynamicznie poprowadzony.

A teraz gwóźdź programu - Jarek zaoferował się na powtarzanie tego szkolenia - pozostaje tylko sprawa organizacji i nagłośnienia w mediach.